Postanowiłam zadbać o swoją figurę. Wpakowałam do torby
czarne dresy i zieloną bokserkę. Po drodze kupiłam butelkę wody mineralnej.
Szybkim krokiem dotarłam do siłowni.
Już przebrana weszłam
na siłownie. Poszłam na bieżnie. Spędziłam tam z 5 minut. Potem przeszłam na
sztangę. „Jak już jestem na siłowni to wszystkiego spróbuję” pomyślałam.
Zdjęłam trochę obciążników z gryfu żeby sztanga była lżejsza. Powoli z wielkim
wysiłkiem podniosłam ją. Szybko i nieuważnie położyłam ją na podporach.
- Może pomóc? – powiedział blondyn. – Niall – przedstawił
się.
- [t.i]. Co taki
chłopak robi na siłowni? – usiadłam rozkrokiem na ławeczce pod sztangę.
- Muszę sobie zrobić kaloryferek – mówiąc to podciągnął
luźną bokserkę do góry i poklepał się po tułowiu.
- Eee tam. Przesłaniasz to swoją urodą.
- dziękuję. – Niall lekko zaczerwienił się. Spuścił głowę
i pokiwał nią na boki.
- Czy ty się speszyłeś?
- No może troszkę. – roześmiał się, a ja razem z nim.
Spędziliśmy razem czas na siłowni. Niall był uroczy i
wrażliwy. Jego śmiech był słodki. Ale miał coś takiego seksownego w sobie.
- zapraszam cię jutro na plażę. – zapytał Niall.
- A wiesz co, z miłą chęcią.
- To może…byś dała mi swój numer telefonu?
- Okej. Poczekaj. – pogrzebałam w torbie i znalazłam jakiś
długopis. – Daj rękę. –
Złapałam ją delikatnie.
- Mogę – spojrzałam na niego pytająco. Uśmiechnął się
szeroko.
Na ręce zapisałam mu mój numer telefonu.
- Dzięki. To w najbliższym czasie zadzwonię do ciebie-
powiedział Niall.
- to do zobaczenia. Ja już lecę. Pa.
- Część.
Uradowana poszłam do domu. Gdzieś tak o 22 zadzwonił do mnie
Niall.
- Cześć – powiedział.
- Miło cię słyszeć.
- Myślę że cię nie obudziłem.
- nie.
- To dobrze. To o której mam po ciebie przyjechać.
- Przyjechać? – zdziwiłam się.
- No bo wiesz znam takie fajne miejsce na plaży ale… no jak
nie chcesz to pójdziemy na tą niedaleko miasta. Myślałem że to będzie dobry
pomysł. – zrobiło mi się trochę szkoda Niall’a. czułam jakbym go zraniła.
- Niall to fajny pomysł. To o której po mnie przyjedziesz?
- o 16.
- To już nie mogę się doczekać. Muszę kończyć. Papaski
- Pa.
*Oczami Niall’a*
- I co zgodziła się? – spytał podekscytowany Harry.
- Noo… Ludzie! Zgodziła się! Aaaaaaa! – zacząłem krzyczeć ze
szczęścia.
Liam poczochrał mnie po głowie.
- Stary. Ty to masz szczęście. – powiedział Liam.
- Ona naprawdę jest taka ładna jak mówiłeś? –zapytał Zayn
- Ona jest przepiękna. I taka słodka jak się uśmiecha. –
zacząłem krążyć w obłokach.
- Ty się zakochałeś. – powiedział Louis.
- Nasz Horanek się zakochał. Nasz Horanek się zakochał.
* Twoimi oczami*
Obudziłam się o 12 w południe. Śpiącym ruchem ubrałam się tak,
ponieważ był straszny upał. Wzięłam deskorolkę i wyszłam się przejechać. Po
paru rundkach przejechanych po osiedlu wróciłam do mieszkania. Szybko upłyną mi
czas do telefon.
- [t.i] jestem na twoim osiedlu, ale gdzie ty mieszkasz?
- haha. Już wychodzę. Gdzie jesteś?
- przy jakimś placu zabaw. Jest tu taka czerwona
zjeżdżalnia.
- Wiem gdzie to jest. Już wychodzę. To pa.
Nie czekałam na odpowiedź się rozłączyłam. Wybiegłam z
mieszkania. Przeskakiwałam dwa schodki naraz. Wyskoczyłam z klatki schodowej.
Szybkim krokiem dotarłam na plac zabaw.
Niall huśtał się na huśtawce.
- ooo… [t.i].
- Cześć.
- Już schodzę tylko jeszcze chwila. Fajnie się huśta.-
wyszczerzył swoje zęby.
- Nie masz już aparatu na zębach? – Niall wyskoczył z huśtawki.
- Wczoraj zdjąłem. Trochę mi szkoda. Ładnie wyglądasz.
- Dziękuję.
- To co jedziemy?
- No.
Podeszliśmy do jego samochodu. Usiadłam obok Niall’a.
- To gdzie jest to piękne miejsce? – spytałam.
- Zobaczysz.
Podróż minęła nam dobrze. Zatrzymaliśmy się na drodze.
- Dalej idziemy pieszo.
- Mam wygodne buty więc mogę iść nawet kilometr.
Wysiedliśmy z samochodu. Chodziliśmy parę minut. Dotarliśmy
nad morze. Błękitna woda obmywała brzegi plaży. Duże skały leżały na piasku. Tworzyły
razem z morzem zamkniętą przestrzeń. Zeszliśmy po skale na której było łagodne
zejcie.
- Ale tu pięknie. – powiedziałam
- Noo… Bardzo lubię to miejsce. Przyszykowałem piknik.
Usiedliśmy na kocu w kratkę. Wyciągnęłam z koszyka
smakołyki.
- Pewnie zapraszasz tu każdą dziewczynę.
- Jesteś pierwszą dziewczyną, którą tu taj przyprowadziłem.
- czuję się zaszczycona . – wybuchliśmy śmiechem.
- Jakie jest twoje marzenie?
- Moje marzenie jest trochę zaskakujące. Chcę pocałować się
w morzu. A twoim?
- Żebyśmy weszli do morza.
- Hahha. A tak naprawdę?
- To znaleźć odpowiednią dziewczynę z którą bym mógł spędzić
resztę życia.
Wstałam z koca. I kierowałam się w stronę morza.
- Gdzie idziesz? – zapytał.
- Moczyć nogi w morzu podczas zachodu słońca to fajna rzecz.
Hahahha. Idziesz?
- Już biegnę pomoczyć sobie nogi! – znów roześmialiśmy się.
Niall podciągną sobie
nogawki spodni. Zdjęliśmy buty i weszliśmy do wody. Słońce zaczęło się chować w
wodach morza.
- Fajnie ci się moczy nogi?- powiedział Niall
- W takim towarzystwie, super.
Niall przybliżył się do mnie. Złapał mnie za rękę i obrócił
w jego stronę.
- Morze, zachód słońca, ładny chłopak, cudowna dziewczyna… i
brakuje tylko pocałunku.
- nie mam sprzeciwu. – Niall szybko przyciągnął mnie do
siebie.
- a jak by zabrakło ci powietrza.
- Wytrzymam. A poza tym – Wpił się w moje usta nie
pozwalając mi dokończyć. Niall przerwał pocałunek.
- Nie udusiłaś się? – zapytał.
- Osz ty.
- No co martwię się o ciebie.
- Może byś dokończył to co zacząłeś?
Niall wziął mnie na ręce.
- Dokończę to co zacząłem na kocyku. Ale najpierw coś zjem.
- Ty mój romantyku – zaśmiałam się.
/ Sakura
1 komentarz:
Piękny!
Prześlij komentarz