Informacja

Poszukuje kogoś kto pomógł by mi w prowadzeniu tego bloga. Potrzebuję osoby która ma już jakieś doświadczenie w tych sprawach.
Jak jesteś chętna zgłoś się do mnie :)
Jesteś tu więc skomentuj. Nie piszę dla siebie, ale dla innych. Liczy się dla mnie każdego opinia.

czwartek, 28 marca 2013

#12.Harry

Leżałam na łóżku, a Harry na mnie. Całowaliśmy się. Oplotłam swoje nogi wokół jego pasa. Moje długie włosy były rozwiane. Harry swoją ręką przejeżdżał po moim udzie. Całował obłędnie. Podczas całowania się z nim dawałam się manipulować. Byłam jak marionetka która była pod władzą pana. Byliśmy ze sobą niewiele czasu. Moi rodzice nie wiedzieli jak i również koledzy Hazzy. Byliśmy właśnie w luksusowym pokoju Stylesa. Nagle drzwi pokoju się otworzyły.
Z: Harry. Paul przyjechał i….o sory – i wyszedł. Oderwaliśmy się od siebie. Przejechałam włosy palcami.
H: To był Zayn.
Ty; To tajemnica się wydała. – uśmiechnęłam się lekko.
H: To chyba czas na przedstawienie cię kumplom. – kiwnęłam głową. Poprawiłam szorty i podwiniętą bluzkę. Założyłam czapkę i wyszłam z Harrym trzymając się z rękę z pokoju. Weszliśmy do salonu w którym siedzieli chłopacy i Paul.
H: Chłopaki, Paul to jest [t.i] i jesteśmy ze sobą.
Ty; Cześć.
N; Hej.
Lo: Miło cię poznać.
Ty; To ja nie będę przeszkadzać. – zwróciłam się do Harrego- to ja już pójdę. Do zobaczenia. – powiedziałam do wszystkich.
H: Odprowadzę cię. Zaraz będę.
Poszliśmy w stronę drzwi. Wyszliśmy na zewnątrz.
H; Mam pomysła. Przyjdź jutro na kolację do nas. Poznasz bliżej chłopaków. Co ty na to?
Ty; Okej. To uciekaj bo nie będą na ciebie wieczność czekać. – Harry namiętnie mnie pocałował.
H: Uwielbiam twoje usta.
Ty; A ja twoje loki.
H: Pa kochanie.
Ty; Pa.
Poszłam do domu. Nie zdjęłam butów a mój tata zaczął się wypytywać.
T: Gdzie byłaś?
Ty: Tato jest godzina…– spojrzałam na telefon – 16.47. 
T: To co gdzie byłaś?
Ty; U koleżanki. Daj mi spokój. – przekręciłam oczami i poszłam do pokoju. Usłyszałam pukanie.
Ty; Jak musisz to wchodź.
M: Cześć. [t.i] możesz okłamywać ojca ale mnie nie okłamiesz.
Ty; O co ci chodzi?
M: A raczej o kogo. Pachniesz męskimi perfumami. I nie wciskaj mi że to koleżanki brat. Masz chłopaka. Tak?
Ty; Tak. Ale nie mów tacie. Wiesz jaki on jest. Od razu coś sobie wymyśla.
M; Dobrze- uśmiechnęła się- a możesz mi powiedzieć jak ma na imię?
Ty; Harry.
M; A kiedy go poznam?
Ty: Na pewno nie teraz. Jak na razie nikt o niczym nie wie i tak ma zostać.
M; Wstydzisz się go?
Ty; Nie. No coś ty. Po prostu to jest trudniejsze  niż ci się wydaje. A i jutro na wieczór mnie nie będzie. Idę do Harrego.
M: Dobrze. Tylko wróć przed 24.
Ty; Okej. Mamo pamiętaj nikomu ani słowa. – wyszła z pokoju. Wzięłam książkę i usiadłam na łóżku. Zaczęłam kuć biologię. Zadzwonił mój telefon.
Ty: Halo.
H: Cześć słoneczko.- na mojej twarzy pojawił się uśmiech. – To na tą kolacje przyjdź o 18. Zjemy kolacje, a potem chłopaki muszą gdzieś jechać i zostaniemy sami. Może być taki plan wieczoru?
Ty: idealny.
H: Co robisz?
Ty; A biologii się uczę.
H: To ci nie przeszkadzam. Pa słoneczko.
Ty; Do zobaczenia.
Rano poszłam do szkoły. Jak wróciłam poszłam jak najszybciej do pokoju uszykować się na kolację. Wybrałam na wygodę. Takie ubrania włożyłam. Poszłam do chłopaków. Zapukałam do drzwi. Otworzył mi je blondyn.
N: Cześć. Wchodź. To ja chyba się w tedy nie przedstawiłem. Niall.
Ty: [t.i].
Poszłam do kuchni.
Ty; Hej. Jak wam idzie gotowanie.
H: Wyśmienicie. Kurczak się piecze, a sałatka jest w lodówce.
Ty; Czy przypadkiem coś się nie pala?
Z: O k***a kurczak! – podbiegł do piekarnika i go otworzył.
Ty; Nie dotykaj bo nie oparzysz. – zdjęłam torbę i położyłam na blacie.- dajcie z dwie ścierki.
Li: Proszę – podał mi je. Zręcznie wyciągnęłam spalonego na wiór kurczaka i postawiłam na zlewo-zmywaku.
Ty; Lepiej śpiewacie niż gotujecie. To trzeba przyznać.
Lo: to po kolacji.
H: Jest jeszcze sałatka.
N; No właśnie…
H: Niall nie mów że ją zjadłeś.
N: No właśnie…
Z: To po kolacji.
H: [t.i] przepraszam to ni tak miało wyglądać.
Ty; Dobra. Zdejmujcie te fartuchy i zamówicie jakąś pizze. A tego kurczaka wyrzucie.
Poszłam z chłopakami do salonu. Wzięli jakieś soki i zamówili pizze.
Li: to od kiedy jesteście ze sobą.
H: tak będzie z trzy tygodnie.
N: Jak mogłeś nam nie powiedzieć.
H:  no normalnie.
Z: O pizza przyjechała. Idę odebrać.
Ty: Liam.
Li: tak.
Ty: Pokażesz mi swojego żółwia?
Li: Z miłą chęcią. Zaraz przyniosę. – poszedł po zwierzę. Zayn postawił pizze na stole.
Z: Częstować się.
Liama żółw był prześliczny. Pobawiłam się trochę z nim. Dobrze dogadywałam się z kumplami Hazzy. Dobiła 21 i chłopacy musieli już lecieć. Nie wiedziałam dlaczego i dokąd. Zostaliśmy tylko ja i Harry z bałaganem w salonie.
H: To co sami. – poruszył brwiami.
Ty: Co masz na myśli? – Harry przybliżył się do mnie. Popchną w stronę ściany i delikatnie do niej przycisnął.
H: A co może mieć na myśli Harry Styles?
Ty: Ty cwaniaku. Wyrzuciłeś chłopaków z domu żeby... – nie dokończyłam.
H: Nam nie przeszkadzali. – Wpił się w moje usta. Jego ciepłe ręce muskały moje plecy. ‘Nasze ruchy przeniosły się do sypialni’. 
Przetarłam zaspane oczy. Koło mnie leżał Harry. I patrzył się w sufit.
Ty: Dzień dobry. – uśmiechnęłam się. Wzrok Stylesa z sufitu przeszedł na mnie.
H: Dzień dobry Słoneczko. Jak się spało?
Ty; Bardzo dobrze.
H: [t.i]…- jego głos spoważniał.
Ty; Tak?
H: dzisiaj mamy wywiad i… czy…zastanawiam się czy powiedzieć o nas.
Ty; Harry ja jestem przygotowana. Ale nie wiem jak ty. Jak nie chcesz to nie musisz. – mój uśmiech zszedł mi  z twarzy.
H: To nie jest tak że nie chcę. Ja bardzo chcę żeby się wszyscy dowiedzieli, ale boję się o ciebie.
Ty; Nie masz się czego bać. Jestem twarda babka. – Harry się od razu uśmiechnął.
H: I za to cię kocham. Że ciągle patrzysz optymistycznie na świat.
Ty; No wiesz jak bym tak nie robiła nie poznała bym ciebie. Bo kto by się odważył wkraść za kulisy koncertu. A potem uciekać przed ochroniarzem. Dobrze że w tedy wpadłam na ciebie.
H: To dzisiaj o 15.00 wszyscy się dowiedzą o nas.
Ty; włączę telewizor i przedstawię cię rodzicom.
H: Hahhaa. Ty moje Słoneczko. – pocałował mnie czule w czubek nosa – to idę zrobić śniadanie.
Wstał i wyszedł z pokoju. Poleżałam jeszcze parę minut w łóżku. Wstałam żeby się ubrać ale znalazłam tylko kolczyki na szafce nocnej. Wzięłam jakiś T-shirt Harrego i go założyłam. Był strasznie długi jak dla mnie.
Ty: Nie wiedziałam że jestem aż taka mała. – Poszłam do kuchni. Harry już coś tam pichcił.
Ty: Tylko nie przypal. 
H: Kanapek raczej nie przypalę. Kawa z mlekiem czy bez?
Ty; Z mlekiem. – usiadłam przy stole kuchennym.
H: Proszę. – postawił na stole kanapki i dał kawę.
Ty; To chłopaków jeszcze nie ma?
H: No nie ma. A co?
Ty; Wygoniłeś ich na całą noc?
H: Można tak powiedzieć. – uśmiechną się szeroko.
Ty; Ty i te twoje pomysły.
H: No nie mów że ci się nie podobało.
Ty: Podobało, podobało. – uśmiechnęłam się. – a tak w ogóle gdzie są moje ciuchy?
H: pewnie spadły za łóżko.
Ty; O jacie. Mama mnie zabije. Miałam być przed 24, a tu jest 9 rano. – mówiłam patrząc na  zegarek wiszący na ścianie. – Idę się ubrać.
Poszłam się ubrać. Pożegnałam się z Harrym i wróciłam do domu. Oczywiście była kłótnia że przyszłam o 10 rano do domu. Gdy atmosfera się trochę rozluźniła było już blisko godziny 15. Zaprosiłam mamę i tatę do salonu. Byli zdziwieni. Włączyłam TV. Zaczynał się wywiad.
Redaktor: Witam wszystkich. Dzisiaj naszymi gośćmi będzie irlandzko-brytyjski Boyband. Gorące brawa dla One Direction. Cześć chłopaki.
H: Hej.
Lo, Li: Siemka,
Z: Cześć.
N: Hej.
R: Louis co tam z Eleonor? Układa się?
Lo; Jest super.
R: No a ty Harry masz kogoś na oku? – Styles szeroko się uśmiechnął.
H: Tak mam.
R: Ooo. Nie wiedziałem że w ciągu niespełna 5 minut będą aż takie newsy. To kim jest ta dziewczyna?
H: To jest [t.i][t.n].
M: To jest ten Harry?- spytała zdziwiona mama.
Ty; Tak to jest on. – powiedziałam szczęśliwa. Tata był oszołomiony.
R: To od kiedy ze sobą jesteście?
H: mniej więcej miesiąc.
R: Okej. To przestanę cię już nękać. Prawdę mówiąc jestem ciekawy jak wygląda. No ale skończmy temat dziewczyn…. 
Minął już tydzień. Podczas tych siedmiu dni byłam z Harrym na mieście. Podczas spaceru w parku. Wszędzie było paparazi i fanki. Robiliśmy zdjęcie. Jednym słowem wszyscy dowiedzieli się o nas.  
Harry zadzwonił do mnie bym przyjechało do ich studia nagraniowego. Wyciągnęłam z szafy pierwsze lepsze ubrania i popędziłam do studia. Wyszedł po mnie ochroniarz. Zaprowadził do pokoju nagrań. Weszłam do pomieszczenia w którym było mnóstwo przycisków i różnych guzików. Za wielką szybą stali chłopacy. Nie wiedziałam o co chodzi. Zaczęli śpiewać Little Things. Zawsze przy tej piosence płakałam. Napłynęły mi łzy do oczu. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Przy trzecim refrenie Harry przyszedł do pomieszczenia pełne przycisków. Uklęknął prze de mną.
H: [t.i] chcesz mię uczynić najszczęśliwszym mężczyzną na świeci i ojcem twoich dzieci?
Ty: A jak bym odmówiła.
H: Nawet o tym nie myśl. Chcesz zostać panią Styles?
Ty; To pewnie że tak. – Harry wstał a ja rzuciłam się mu na szyję.
H: Kocham cię moje Słoneczko.
/ Sakura 

Brak komentarzy: