Niedawno poznałam chłopaków z 1D. Był to raczej fart niż
przypadek. Przeprowadzili się oni niedaleko mnie. Spotkaliśmy się pod
supermarketem i tak zaczęła się nasza znajomość. Zapraszaliśmy siebie nawzajem
na kawę. Spotykaliśmy się na mieście. Najbardziej lubiłam spędzać czas z
Liam’em. Był opiekuńczy i taki przystojny. Zawsze mnie wysłuchał i tolerował
moje fochy i załamania.
Właśnie wychodziłam do sklepu zrobić zakupy. Weszłam do
budynku, wzięłam koszyk i zaczęłam szukać produktów które mama zapisała na
kartce. Za plecami usłyszałam wołanie. Obróciłam się. Zobaczyłam idącego w
moją stronę Liam’a.
*oczami Liam’a*
Li: Hej [t.i].- powiedziałem.
Ty: cześć- podszedłem do niej, a ona tak słodko się
uśmiechnęła.- Co na zakupy cię wysłali?
Li; Nooo…wiesz Niall opróżnił już lodówkę i trzeba ją
przynajmniej trochę zapełnić.- uśmiechnąłem się.- a wiesz mam do ciebie
pytanie.
Ty; No dawaj.
Li; Jutro wyjeżdżamy na ognisko. No wiesz my, Perrie i
Eleonor. No i chciałbym cię zaprosić na mini biwakowanie.
Ty; A gdzie byśmy jechali?
Li; To tak z godzinę drogi z tond nie licząc korków. Tam
ognisko, a potem nad ranem przyjeżdżamy. Takie są plany.
Ty; Dobra.- poczułem że za raz eksploduję radością.- tylko
muszę się spytać mamy czy pozwoli. Może ją skłonię żeby się zgodziła. Trzymaj
kciuki. Dobra to ja idę do kasy. Do zobaczenia.- odeszła parę kroków. – a i
zadzwonię do ciebie jak będę coś wiedzieć o wyjeździe. Pa.
Li; Pa.
*twoimi oczami*
Zapłaciłam za zakupy i poszłam do domu. Od progu zaczęłam
rozmawiać z mamą o wyjeździe.
Ty; Mamo!
M; Tak?
Ty; No bo chłopaki urządzają wyjazd. Taki mały biwak pod
lasem nie daleko stąd. Jedzie też Perrie i El.
M; I co?
Ty; Oni mnie też zaprosili i czy mogę jechać?
M; No nie wiem. A kiedy wrócicie?
Ty; no jutro pod wieczór byśmy wyjechali a rano przyjechali.
Takie są plany.- przypomniał mi się ten uśmiech Liam’a który doprowadza mnie do
szaleństwa. – to co mogę?
M; Zastanowię się. Dam ci potem odpowiedź.
Ty; Dobra to ja idę do pokoju.
Wieczorem porozmawiałam z mamą o wyjeździe i się zgodziła.
Szybko poszłam do pokoju żeby zadzwonić do Liam’a. Umówiliśmy się że o 18 mam
być u nich pod domem. Dalszy wieczór spędziłam cała podekscytowana przed
komputerem.
Rano wstałam o 11. Dzień szybko mi zleciał. Na „biwak”
ubrałam się w dżinsowe rurki, bokserke z znakiem batmana i szary, cienki sweter
odpinany z ćwiekami na ramionach. Wzięłam też moją czarną torebkę. O 17.30
wyszłam z domu. Pod domem już chyba wszyscy stali.
El: Cześć. Jeszcze tylko Niall pakuje jedzenie razem Liamem
i jedziemy.
Ty; Hej. Okej. To ktoś mi w końcu powie gdzie jedziemy?
P; No nad jakieś tam małe jezioro i koło tego jest miejsce
na biwakowanie. Takie informacje ma od Zayna. Nie wiadomo co zapomniał mi
powiedzieć- spojrzała podejrzliwie na Malika.
Z: Co tak się patrzysz?
Ty; Bo ma oczy. A tak w ogóle nie pakuj tak duże tego piwa.
Z: Nic się nie stanie jak trochę więcej spakuje. – Perrie przekręciła oczami.
Ty; To ja idę im pomóc z tym żarciem. – weszłam do domu. –
Jak tam wam idzie.
N: Liam nie pozwala mi zjeść kanapek.
Li; Nażresz się tam. A teraz bierz je i zanoś do samochodu.
N; Okej. – wzięłam
jakieś butelki z piciem.
Ty; To, to wszystko?
Li; Taa. Reszta już jest w aucie. – wyszliśmy z domu.
Ty; To ja do którego auta wsiadam?
Li; ty to jedziesz ze mną. – uśmiechnął się.
Ty; Hahaha. To te dwie zakochane pary niech jadą ze sobą.
El; Wytrzymasz z trzema chłopakami?
Ty; Nie takie rzeczy się robiło. Tylko bez skojarzeń .
N: za późno. – wszyscy się roześmiali.
Przez drogę byłam jakoś zmęczona więc oparłam się o ramię
Liam’a. On popatrzyła na mnie zdziwiony, a ja ziewnęłam. Payne uśmiechnął się.
Przespałam się chwile.
Ty; Gdzie jesteśmy. – powiedziałam jeszcze nie do końca
obudzona.
N; O obudziła się nasza księżniczka.
Ty; zatrzymaj auto.
N; Po co?
Ty; Bo chcę ci skopać zadek.
N; Hahah. Jeszcze trochę do miejsca. – wyprostowałam się.
Li; Jak się spało?
Ty; Super. Prawdę mówiąc wygodnie mi było.
Li; Powtórzymy to? Hahah.
Ty; Z miłą chęcią – uśmiechnęłam się. Minęło z 40 minut nim
byliśmy nad stawem.
N; Wysiadamy.
Krajobraz był przepiękny. Wody jeziora lśniły. Niedaleko
brzegu było zrobione miejsce na ognisko. Przy polanie, na której miało być
ognisko był las. Parę kroków od ogniska znajdowała się „altanka”. Wokół miejsca
na ognisko były kamienie. Koło były pnie drzew położone poziomo.
Słońce chowało się już w wodach jeziora. Pomogłam wypakować
z samochodów pakunki. Chłopaki rozpalili ognisko. Perrie puściła muzykę, a ja z
El rozpakowałyśmy jedzenie. Zaczęliśmy piec jedzenie. Każdy sobie wziął po
butelce alkoholu. Louis i Eleonor tańczyli Zayn i Perrie siedzieli na pniu,
Niall siedział w „altance” i podjadał, a ja, Harry i Liam siedzieliśmy na ziemi
i ogrzewaliśmy się przy ogniu pijąc piwo.
Ty; A może pójdziemy nad jezioro?
P; Dobra.
N; Poczekajcie tylko jeszcze dokończę kanapkę.
Li: zatańczysz?
H: Oh Liam z miłą chęcią.
Li : To nie do ciebie głupku. To do [t.i].
H; Zraniłeś moje serce. Jest rozsypane na tysiące kawałków.
Li; To pozbieraj te kawałki bo zaśmiecają naturę. To co
[t.i] zatańczysz?
Ty; Nie można odmówić takiemu przystojniakowi. – Harry na
nas gapił
Li: A ty już
pozbierałeś to swoje serce, że tak się gapisz?
H; Nie.
Ty; To bierz się do roboty. Hahah
Swoje ręce oplotłam wokół szyi Liam, a on położył ręce na
moich plecach. Zaczęliśmy tańczyć.
N; MOŻEMY IŚĆ! Zjadłem już kanapkę!
Ty; To po tańcu.
Li; Przed nami jeszcze długa noc. Jeszcze nie raz będziemy
tańczyć. – uśmiechnęłam się. Liam złapał moją dłoń i splótł ją ze swoją.
Dogoniliśmy resztę. Chłopaki weszli do wody i zaczęli się chlapać. Liam puścił
mnie i też wszedł do wody. Podwinęłam wysoko spodnie i poszłam w ich ślady.
Zaczęłam się z nimi chlapać. Louis przez przypadek popchnął mnie i wpadłam cała
do wody. Moje ciuchy były przesiąknięte, a włosy mokre. Wstałam i popatrzałam
na Louisa. Nikt się nie ruszał. Była cisz. Wzrokiem objęłam moją mokrą
sylwetkę.
Lo; [t.i] … ja przepraszam to nie było specjalnie… -
Zaczęłam się śmiać. Na wszystkich twarzach pojawił się uśmiech. Liam podszedł do
mnie.
Li: Wychodź z tej wody bo się przeziębisz.
Ty; I tak jestem mokra.
Li; Nie będziesz zemną dyskutowała. – Liam zwinnie wziął
mnie na ręce. Posadził mnie na pniu leżącym na ziemi.
E: Ja chyba wzięłam jakieś ubrania. Idę poszukać.
Li; W bagażniku jest moja bluza! Weź ją też.
E; Okej!
Lo: To było przypadkowo…przepraszam.
Ty; Dobra. Nie przepraszaj przecież nic sieeee…A PSIK!
Z: Oprócz że jesteś przeziębiona to nic.
P; Znalazłam ręcznik. – podała mi go. – osusz sobie włosy. A
wy co tu jeszcze robicie chłopaki? Zasuwać po patyki do ogniska.
Z; No ale…
P; Kochanie nie ma żadnego ale. Idziesz razem z nimi.
Z; Okej – spuścił głowę. Chłopaki odeszli na rozkaz Perrie,
a on usiadła koło mnie. Zaczełam sobie suszyć włosy ręcznikiem.
P; Fajny jest Liam. Co nie? – uśmiechnęłam się. – No i
przystojny.
Ty; Co ty chcesz mi powiedzieć?
P; No wiesz. On troszczy się o ciebie i … ciągle gada o
tobie. A jak ja z tobą rozmawiam to zawsze się nawinie temat „Liam” no i wiesz
czy między wami… no wiesz.
Ty; nie nic nie jest między nami. On naprawdę mówi o mnie?
P; Noo. Zayn mi mówił że nieraz kucom się z nim żeby już
przestał biadolić o tobie.
E: Znalazłam jakieś szorty, T-shirt i jest też bluza Liama.
Chodź do auta się przebrać. – poszłam z dziewczynami do samochodu i się
przebrałam w suche ciuchy. Wyjęłyśmy jakieś trzy koce. Usiadłam przy ognisku.
Okryłam jednym kocem moje gołe nogi. Dziewczyny to samo zrobiły.
P; El Jak tam ci się układa z Lou?
E: A dobrze. Eee a wiecie że Liam ma kogoś na oku. – mój i Perrie
wzrok stanął na El. – Co tak się gapicie? No on coś ciągle gada do chłopaków o
jakieś dziewczynie a jak ja wchodzę to milknie. Chciałam coś wydusić z Louisa
ale nic nie chce powiedzieć. Wicie coś o tym?
P; Teraz to jestem pewna. Tą dziewczyną jest [t.i].
Ty; Nie wiesz czy to ja. Jest milion dziewczyn które by
mogły być z Liamem.
E: Ale ty do niego pasujesz a on do ciebie.
Ty; Nie robię sobie nadziei.
E: To ty do niego coś czujesz? Wiedziałam. – Chłopacy
przyszli z patykami i dołożyli do ogniska. Zayn usiadł koło Perrie, a Louis
koło Eleonor. Harry i Niall coś tam robili jeszcze przy ognisku.
Li: ciepło ci?
Ty; Tak.
Z: To ja przyniosę jeszcze piwo.
Liam usiadł po mojej prawej stronie. Położyłam głowę na jego
ramieniu. Liam uśmiechnął się do mnie.
Ty: Chciałeś powtórzyć. – zaśmiał się pod nosem. Liam
delikatnie i nieśmiało położył swoją rękę na moim lewym ramieniu i przysunął
się o parę centymetrów do mnie. Otulił mnie kocem.
Ty; Wiesz że czuję się bardzo bezpiecznie przy tobie.
Li: A wiesz że przy tobie jestem najszczęśliwszym mężczyzną
na świcie. – spojrzałam na niego – Nie wiem czy ty też [t.i] ale muszę ci to
powiedzieć. Kocham cię całym sercem. Wiem że teraz popsułam naszą przyjaźń ale
po prostu już nie mogę trzymać tego w sobi.
Moje serce zaczęło szybciej bić, a w brzuchu poczułam
motyle.
Ty; Ja ciebie też. – oczy Liama rozbłysły. Uśmiechnął się
szeroko. Nagle mnie przytulił.
Li: Ty nie wiesz jak ja się ciszę. –szepnął – Kocham cię.
/ Sakura
/ Sakura
2 komentarze:
Muszę ci powiedzieć Abi, że twoje imaginy są cudowne ;D
Przy ostatnich 4 to ja się po prostu popłakałam :)
Liczę na kolejne i mam nadzieję że następny będzie z Zaynem :')
Boskie :D
Nazywam się Ania i przeczytałam twoje imaginy pierwszy raz :D
Naprawdę są genialne :D
Liczę na więcej i <3
Prześlij komentarz