Informacja

Poszukuje kogoś kto pomógł by mi w prowadzeniu tego bloga. Potrzebuję osoby która ma już jakieś doświadczenie w tych sprawach.
Jak jesteś chętna zgłoś się do mnie :)
Jesteś tu więc skomentuj. Nie piszę dla siebie, ale dla innych. Liczy się dla mnie każdego opinia.

czwartek, 21 marca 2013

#10. Harry


W szkole miała być wycieczka na „biwak”. Miało na nią pojechać trzy klasy. Moja i jeszcze dwie. Dziewczyny z mojej klasy były wniebowzięte bo jechali na nią przystojni chłopacy. Między innymi Harry. Mi to zwisało kto na nią jedzie żeby jedynie nie było robaków. 
*autobus*
Usiadłam mniej więcej na samym tyle. Koleżanki podniecały się że rozmawiają z chłopakami. Ja jednak włożyłam słuchawki i słuchałam Kiss You. Nie chciałam żeby się nikt nie dowiedział ze lubię 1D. Zaczęła się solówka Hazzy. Zaczęłam mruczeć pod nosem rytm piosenki. Miałam zamknięte oczy. Nie poczułam jak ktoś przysiadł się do mnie. Usłyszałam znajomy głos ale nie docierał on ze słuchawek. Ktoś śpiewa piosenkę ale po cichu jak by chciał aby nikt nie usłyszał. Przeszły mnie ciarki. Lekko się wzdrygnęłam i otworzyłam oczy. Koło mnie siedział ten sam Harry Styles, z tym samym uśmiechem co wisiał na mojej szafie w domu. wyjęłam szybko słuchawki z uszu. Uśmiechnęłam się a on odwzajemnił uśmiech.
Ty: Tylko nikomu ani słowa. Rozumiesz. –powiedziałam najciszej jak mogłam.
H: Wstydzisz się być Direction;ers?  
Ty; Nie…- powiedziałam trochę oburzona- ale nie chcę żeby one się dowiedziały.- wskazałam na dziewczyny niedaleko siedzące i śmiejące się. Harry się uwodzicielsko uśmiechnął, a ja się zaczerwieniłam.
Z: Styles nie podrywaj pierwszego dnia biwaku bo się jeszcze zmęczysz. Hahaha.- wszyscy zaczęli się śmiać.
H: ha ha ha. Bardzo śmieszne.- Hazza podniósł się z siedzenia. Myślałam że pójdzie na swoje miejsce ale on się tylko poprawił i śmiesznie się uśmiechnął do mnie. Zachichotałam. Przez resztę podróży siedzieliśmy koło siebie i gadaliśmy. 
*na miejscu*
Byliśmy koło domków. Weszłam do domku i się „rozpakowałam”. Doszłam do grupy która szła na kolacje. Poczułam jak ktoś od tyłu mnie złapał w tali i przyjacielsko mnie przytulił. Zdziwiłam się ale poczułam się jak w niebie. Choć to nie było nic „złego” i tak to mnie podnieciło. Zaczął mnie gilgotać. Dotknęłaś jego dłoń. 
„To Harry” pomyślałam. Zręcznym ruchem obrócił mnie że stałam naprzeciwko jego.
H; Hej.
Ty; Miło cię widzieć- uśmiechnęłam się. Podeszło do nas czterech chłopaków. Niall załapał ramie Hazzy.
N; Eeeee.. no może byś nas przedstawił?
H; To jest [t.i], a to…
Ty; Niall, Liam, Zayn, Louis- uśmiechnęłam się szeroko.
Lo: Wow! Nie podejrzewałem cię że interesujesz się 1D.- nie zdziwiłam się bo przecież dziewczyna z włosami do dupy koloru czarnym jak kruk, z grzywką zieloną, która zasłaniała jej prawie jedno oko. W jednej z brew miałam mały kolczyk, a na nadgarstku tatuaż z napisem ale po włosku. 
Ty; no widzisz- uśmiechnęłam się cwaniacko.
N; Dobra chodźmy na kolacje bo jestem głodny.
Li: Jak zwykle.- Nie wiem dlaczego ale usiadam razem z chłopakami przy sześcioosobowym stoliku. Dziewczyny ciągle się na mnie gapiły. Czułam ich wzrok na moim karku.
Z; A co to znaczy?- wskazał na mój tatuaż.
Ty; a to… to jest  to znaczy „ Za miłością złożoną z setek zdań i tysiąca słów…” Lubię ten cytat. Przeczytałam to w pewnej książce. - Zjedliśmy kolację i wróciliśmy do namiotów. Na następny dzień zaplanowali nam wycieczkę rowerową. Ubrałam się wygodnie, związałam włosy w wysoki kok i wyszłam z budynku i poszłam po rower. Pojechaliśmy nad jezioro. W czasie jazdy ciągle rozmawiałam z chłopakami. Zagadałam się strasznie z Harry’m. Nie zauważyłam jak wjechałam na drzewo. Spadlam z roweru i zdarłam sobie skórę z łokcia. Szybko podbiegł do mnie Hazza.
H; nic ci się nie stało? Wszystko w porządku? To moja wina zagadałem się. Przepraszam.
Ty; Nie przesadzaj. Nic mi się nie stało trochę się poobijałam ale to nic wielkiego. I nie masz za co przepraszać.- uśmiechnęłam się, a Harry pomógł mi wstać. Lekko przyciągnął ciebie do siebie .
H; Przepraszam. – spuścił głowę. Przysunęłaś się do niego i go przytuliłaś.
Ty; Harry choć lepiej bo reszty nie dogonimy.- poczułaś jak coś mokrego spadło ci na twarz. Spojrzałaś w niebo. Zaczęło padać obfitym deszczem.
Ty; Kurde co to za pogoda. – co sekundę bardziej padało. Harry złapał mnie za rękę i pociągnął. Zaczęliśmy biec.
H: Szybciej- uśmiechnął się szeroko. Przebiegliśmy ze sto metrów. Zatrzymaliśmy się pod wysokim drzewem. Pod jego gałęziami skryliśmy się. Oparłam się plecami o pień. Byłam cała mokra. Loczek przybliżył się do mnie. Oparł się jedną ręką o pień. Teraz staliśmy naprzeciwko siebie. Harry skracał naszą odległość między naszymi ustami. Nasze oddechy zaczęły się mieszać. Zaczął całować moją szyje. Czułam jak jego usta muskają mój kark. Przestał całować mnie. Teraz głęboko wpatrywał się w moje oczy. Nasze usta się złączyły. Hazza całował czule ale też uwodzicielsko. Czułam się jak w niebie. Chciałam żeby ta chwila się nie skończyła.
/ Sakura 

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Przechodzisz samą siebie :D
Ostatni fragment ,,Cud, miód i malina'' :D