Informacja

Poszukuje kogoś kto pomógł by mi w prowadzeniu tego bloga. Potrzebuję osoby która ma już jakieś doświadczenie w tych sprawach.
Jak jesteś chętna zgłoś się do mnie :)
Jesteś tu więc skomentuj. Nie piszę dla siebie, ale dla innych. Liczy się dla mnie każdego opinia.

niedziela, 17 marca 2013

#9.Liam


Trzy lata temu trafiłam do domu dziecka. Moi rodzice pili i znęcali się na de mną. Miałam trudne dzieciństwo. W szkole nie lubiano mnie. Nikomu się nie zwierzałam. Dlaczego trafiłam do domu dziecka? Moja dyrektorka zauważyła siniaki, moje humory. Zaczęła interweniować. I się znalazłam tu gdzie jestem. W domu dziecka moje życie si tylko trochę zmieniło. Choć nikt mnie nie bił nie miałam koleżanek.
Siedziałam na parapecie i wyglądałam przez okno. Był wieczór. Za miesiąc miałam mieć 18 lat i miałam się wyprowadzić stąd. Nie mogłam się doczekać. Tu było strasznie. Próbowałam uciekać wcześniej ale zawsze to się kończyło jakąś karą. Dziś obiecałam sobie że nikt mnie nie zauważy. Gdy tak rozmyślałam nad ucieczką do mojego pokoju weszła moja „w spół lokatorka”. Szczerze nie lubiłam jej. Nazywała się Naomi.
Na; Co tak siedzisz na tym parapecie! – spojrzałam na nią spod głowy.- weź się lepiej za sprzątanie bo zaraz przyjdzie kontrola – „ kontrola” to taka facetka która co tydzień sprawdzała porządek w pokojach.- No ruchy [t.i]!!- zeszłam z parapetu i zaczęłam poprawiać łóżko i zbierać ubrania z podłogi. Nie spieszyłam się bo po co. Ale i tak zdążyłyśmy posprzątać. Pani weszła nie spodziewanie do pokoju. Spojrzała na nas groźnie i wyszła. Położyłam się na łóżku, wziewam książkę do ręki i zaczęłam czytać. Gdy zbliżała się 22 zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Naomi sobie tego nic nie robiła. Gdy była 24 wszyscy w domu dziecka już spali tylko nie ja. Wziewam plecak i wyszłam przez okno. Żeby mnie nikt nie zauważył ani nie usłyszał musiałam się wspiąć na wysoki, szeroki i gruby mur. Było strasznie ciemno a światło pampy stojącej przy drodze nie docierało do mnie. Jakoś się wdrapałam. zauważyłam że mur jest tak gruby że można po nim chodzić swobodnie bez bania się że się spadnie. Byłam zdyszana. Położyłam się na plecach i ugięłam kolana. Mój plecak leżał koło moich nóg. Zamknęłam oczy. Po paru chwilach je otworzyłam. Zobaczyłam postać nachylająca się na de mną. Choć było ciemno zobaczyłam promienisty uśmiech przystojnego chłopaka. Odwzajemniłam uśmiech i zamknęłam oczy. Nagle uświadomiłam sobie że tej osoby nie znam. Szybko usiadłam na murku i spuściłam nogi. Tak samo on uczynił. Usiadł koło mnie. Włożył ręce do kieszeni i patrzył w niebo. Ja jednak przyglądałam się z zaciekawieniem mu. Co taki ładny chłopak może tu robić. Kogoś mi przypomina ale… nie to nie możliwe Liam Peyna . Nie to nie może być prawda. Chłopak zauważył że się na niego gapie. Odwrócił głowę w moją stronę i głupkowato się uśmiechnął.
Ch; Liam jestem.
Ty; A ja [t.i].- spojrzałam na niebo a on uczynił to samo. Niebo było cudowne. Całe granatowe posypane brokatem. Tak jakby był to ogromny materiał. 
L; Co tu robisz tak późno w nocy.
Ty; chyba ja też powinnam się o to spytać.
L; Ja nie mogłem zasnąć. A ty?
Ty; Ta na pewno. A ja…- speszyłam się- no uciekam z domu dziecka.- nie wiem dlaczego ale zaczęłam się śmiać.
L; Z czego się śmiejesz.
Ty; no ja za miast uciekać to siedze se na murku i gadam z nieznajomym. Czy to nie śmieszne?
L; No może trochę.- zaśmiał się.- a dlaczego uciekasz?  Jak uciekniesz to gdzie zamieszkasz?
Ty; tego jeszcze nie wiem.
L; Nie ma to jak dopracowany plam. Haha. A kiedy kończysz 18lat?
Ty; za miesiąc. A co?
L; No to poczekaj miesiąc. 
Ty; No chyba masz racje. A wiesz co przypominasz mi… - urwałam bo może będzie lepiej jak będzie wiedział że ja go nie poznałam- a nic już nic.
L; To ja już lece. –wstał i podał mi rękę żeby mi pomóc się podnieś. Wstałam.
L; to co widzimy się za miesiąc – uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Byłam zdziwiona i nic nie odpowiedziałam.- pa.
Ty: Do zobaczenia. – wzięłam plecak i wróciłam do pokoju
*miesiąc i parę dni później*
Mam własne małe mieszkanko w bloku. Minoł tydzień od kont wyprowadziłam się z domu dziecka. Żyło mi się świetnie. Dzisiejszego dnia pogoda była świetna. Szłam właśnie z zakupów. Poszłam tylko kupić kawę bo mi zabrakło. Miałam słuchawki w uszach. Gdy szłam chodnikiem wpadłam na kogoś. Przewróciłam się. Chciałam szybko wstań. Przez przypadek złapałam spodnie chłopaka bo zdążyłam zarejestrować w mojej mózgownicy że to osoba płci męskiej.
Ty; Przepraszam!- i odnowa upadłam na zimie. Zaczęłam się śmiać z samej siebie. Spojrzałam na chłopaka.
Ty; Liam.
L; Ooo [t.i] jak niespodzianka.- podał mi rękę jak tamtym razem na murku.- co tam u ciebie słychać? Masz już swoją wymarzoną wolność?- zaśmiał się.
Ty; tak mam. A co tam u chłopaków?- Liam dziwnie na mnie spojrzał.
L; to jednak mnie poznałaś.
Ty; no tamtej nocy. – uśmiechnęłam się.
L; To ja cię zapraszam na obiad. Ja ty i czterech chłopaków.
Ty; może być. To prowadź. - zaprowadził mnie do restauracji. Przy stole siedziało już czterech chłopaków.
L; Chłopcy przedstawiam wam [t.i].
Z, N, Li, H; Cześć!
Ty; hej.
Zamówiliśmy sobie jedzenie. W końcu jakiś temat się nasunął i rozmowa trwała długo. Gdy podano nam obiady była 15.30. Do 17 siedzieliśmy w restauracji. Potem poszliśmy do parku, na lody. Następnie chłopacy musieli zrobić zakupy. Tak nam upłynął czas do 21. Było już dosyć ciemno. Na drogach paliły się latarnie.
Ty; Dobra chłopaki ja muszę lecieć. To do zobaczenia. – pożegnałam się i już miałam iść w stronę mojego bloku gdy;
L; poczekaj odprowadzę cię.
Ty; Nie trzeba.
L; ale ja nalegam.- uśmiechnęłam się na znak że się zgadzam. Odprowadził mnie pod sam blok. Przez drogę nie zamieniliśmy ani słowa. Po dotarciu na miejsce:
Ty; dziękuje.- otwierałam drzwi. Louis złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
L; Masz piękne oczy.- zbliżył swoją twarz do mojej. Zaczął mnie całować. Pocałunek były delikatny ale pociągający. Moje usta zatapiały się w jego. Ta chwila była cudowna. Poczułam jak Liam kładzie rękę na moim pośladku. Miałam go odepchnąć, ale poczułam kartkę w tylnej kieszeni spodni. Ten namiętny pocałunek trochę jeszcze trwał. Gdy kończyliśmy go poczułam że gdy ja pójdę do mieszkania a on wróci do kumpli będę tęsknić jak nigdy…
/ Sakura 

Brak komentarzy: