Szedłem ulicą nocą. Wracałem
z imprezy. Prawdę mówiąc nie miałem ochoty na imprezowanie więc zerwałem się
wcześniej. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i wszedłem na fb. Usłyszałem krzyki.
Spojrzałem na wprost i zobaczyłem szarpiących się ludzi. Koło nich stało auto.
Usłyszałem damski głos: „Puszczaj mnie! Odwal się ode mnie! Pomocy!”. Ktoś
wciągał dziewczynę do samochodu. Nie zastanawiając się pobiegłem w ich
kierunku. Odciągnąłem kolesia szarpiącego dziewczynę i popchnąłem go w stronę
auta. Mężczyzna szybko wsiadł do samochodu i odjechał z piskiem opon.
Podszedłem do skulonej dziewczyny na chodniku. Cała się trzęsła. Miała na sobie
tylko krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach. Zdjąłem swój płaszcz i ją
okryłem. Jej zapłakana twarz na mnie spojrzała. W jej oczach ujrzałem strach
ale też wdzięczność. Odezwałem się:
H: Już wszystko dobrze. Nie
musisz mnie się bać. Jestem Harry. – uśmiechnąłem się.
Ty; Ja…- zaczęła ciężko
oddychać.
H: Jak masz na imię?
Ty;…[t.i]…
H; A gdzie mieszkasz? Jak nie
chcesz to nie musisz mówić.
Ty; Kawałek z tond…
H; To cię zaprowadzę do domu.
Ty; Ale ja… nie wiem jak trafić…
H: To choć do mnie do domu.-
[t.i] spojrzała na mnie z małym strachem.- nic ci nie zrobię. Obiecuję.-
Dziewczyna wstała i poprawiła
płaszcz. Dopiero teraz ujrzałem jej piękne oczy. Jej tęczówki były brązowe. Gdy
się w nie wpatrywałem odczuwałem ciepło. Miała długie i ciemne rzęsy.
Przez całą drogę do mojego domu nic się nie
odzywaliśmy. Otworzyłem jej drzwi. Zaprowadziłem [t.i] do salony:
H: Poczekaj tutaj. Przyniosę
ci jakąś bluzę.
*twoimi oczami*
Usiadłam na kanapie.
Rozglądałam się. Harry podszedł do mnie. Dał mi swoją bluzę, a zabrał płaszcz i
powiesił na wieszaku. Poszedł gdzieś. Rozejrzałam się jeszcze po pomieszczeniu
i założyłam bluzę. Była długa ale ciepła. Nie minęło parę minut a chłopak
wszedł do salonu z dwoma kubkami.
H: Trzymaj to cię rozgrzeje.-
wzięłam kubek i upiłam łyk gorącej czekolady. Harry usiadł niedaleko mnie.- To
może masz ochotę na jakiś film?- pokręciłam znacząco głową że nie ma ochoty.- a
to może … zagramy w karty?
Ty; Może być – powiedziałam
trochę zawstydzona ale sama nie wiem dlaczego. Nagle poczułam przypływ gorącego
potu. Przypomniałam sobie tamtą chwilę jak ten facet mnie obmacywał i szarpał.
Słyszałam jego głos „No choć, nie szarp się! Będzie fajnie. Ty i ja.” Upuściłam
kubek z napojem na zimie. Zaczęłam nagle płakać. Nie wiedziałam co wokoło mnie
się dzieje. To było takie nagłe i bezlitosne wobec mnie. Myśli ciągle krążyły
wokół tamtego zdarzenia. Nie mogłam opanować mojego umysłu, moich uczuć. Łzy bez
namysłu spływały strumieniami po moich policzkach. Zaczęłam krzyczeć:
Ty: Zostaw mnie! Zostaw
mnie!- Poczułam jak ktoś mnie przytula.
H: Spokojnie już nic ci nie
grozi- szeptał- jesteś bezpieczna. Spokojnie. Ja cię obronie. Nie płacz.-
wtuliłam się w niego. Poczułam się bezpieczna. Wszystkie myśli odeszły.
Pozostały tylko słowa Harr’ego „Spokojnie. Ja cię obronię”.
/ Sakura
/ Sakura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz